Wszyscy mają różne skojarzenia, jeśli chodzi o ciasto, które kojarzy im się z dzieciństwem.
Dla jednych to sernik, a dla innych szarlotka.
Moim jest właśnie tiramisu, z tego, konkretnego przepisu, bo mama robiła dokładnie to.
Wiem, że to brzmi dziwnie, bo nie wychowywałam się w słonecznej winnicy we Włoszech, ale ten właśnie smak zapamiętałam najbardziej.
Możliwe, że zapadło mi w pamięć przez tą whisky, albo może dlatego, że po prostu pyszne.
Spróbujcie sami !
Składniki !
- 2 opakowania biszkoptów ( 400g )
- 250 g mascarpone
- 2 żółtka
- 3/4 szklanki cukru pudru
- 500 ml kremówki
- 100 ml whisky
- 2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
Ubić żółtka z cukrem pudrem.
Ubić śmietankę, następnie dodać mascarpone i ubite żółtka.
Wyłożyć blachę papierem do pieczenia.
Kawę rozpuścić w 2 szklankach wody i dodać whisky.
Biszkopty maczać w kawie z whisky i układać na blaszce.
Pierwszą warstwę przełożyć kremem, ułożyć kolejną warstwę biszkoptów i przykryć kremem.
Posypać kakao.
Najlepiej smakuje po spędzeniu nocy w lodówce.
Smacznego !
Halinka.







